W drodze na szczyt z… lękiem wysokości – wywiad z Wojtkiem Sobierajskim, ambasadorem marki RE/MAX Polska
Podobnie jak wszyscy agenci sieci RE/MAX, Wojtek Sobierajski wysoko stawia sobie poprzeczkę, wyznaczając i realizując bardzo ambitne cele na różnych polach życiowej aktywności. Niedawno udało nam się porozmawiać z zapracowanym Wojtkiem, który podzielił się z nami tym, co nowego u niego słychać i jakie ma plany na najbliższą przyszłość. Z wywiadu dowiecie się m.in. o tym jak godzi obowiązki rodzicielskie z przygotowaniami do kolejnych wyzwań, zabawnych perypetiach z Tatrzańskim Parkiem Narodowym, który zamierza ukarać go za jego ostatni wyczyn, jak radzi sobie z lękiem wysokości, z kim zawalczy we freak fight’ach oraz o poszukiwaniach nowego domu dla swojej rodziny…
Paweł Łukasik (RE/MAX): Witaj, Wojtku. Rozmawialiśmy ostatnio rok temu, powiedz – co nowego u Ciebie słychać?
Wojciech Sobierajski (WS): Cześć. W dalszym ciągu skupiam się na wyznaczaniu i realizowaniu celów, ukierunkowanych na bicie kolejnych rekordów i podejmowaniu ciekawych wyzwań, co traktuję zarówno jako swoją pasję, jak też i pracę. Od kilku miesięcy mierzę się z nowym wyzwaniem, jakim jest opieka nad dwójką moich dzieci, ponieważ na świecie pojawił się mój syn – Tadeusz, który dołączył do córki Felicji. Aktualnie wracam z Mazur, dokąd wybrałem się z Tatą, żeby odsapnąć chwilę przy wędce, ale tym razem nic nie złowiliśmy [śmiech].
RE/MAX: No właśnie, serdeczne gratulacje od całej Rodziny RE/MAX dla Ciebie i Twojej żony Aleksandry z okazji narodzin potomka! Jak godzisz treningi i przygotowania do kolejnych wyzwań z rolą podwójnego Taty, w jakiej obsadziło Cię życie?
WS: Bardzo dziękuję. Nie jest łatwo, ale wspólnie z żoną dajemy radę. Dzielimy się obowiązkami i wymiennie opiekujemy naszymi pociechami. Na treningi najczęściej mam czas dopiero późnym wieczorem, kiedy dzieci już śpią, ale nie narzekam.
RE/MAX: Pochodzisz z nizinnego Mazowsza, ale spora część Twoich wyczynów związana jest z górami. Z czego wynika ta pasja do wspinaczki?
WS: Przemierzałem na boso Orlą Perć, wspinałem się bez butów na Kilimandżaro, a także wnosiłem 50-kilogramowy głaz na Rysy, ale tak naprawdę to wolę wodę, dlatego fantastycznie czułem się m.in. podczas bicia rekordów z kajakiem. Wyprawa w góry to z pewnością niesamowite przeżycie, ale przede wszystkim doskonałe warunki do uwiecznienia przykuwającego uwagę wyczynu. Nie ma co ukrywać, efektownie wyglądające wyzwania przekładają się na większą rozpoznawalność mojego nazwiska, lepszą „klikalność” w mediach i w rezultacie na popularność sponsorów, a o to też w tym przecież chodzi.
RE/MAX: Wspomniałeś o wejściu na najwyższy polski szczyt z kilkudziesięciokilogramowym kamieniem. Ten wyczyn odbił się w mediach szerokim echem, ale oprócz splendoru, wylała się też na Ciebie fala krytyki, ponieważ projekt okazał się dodatkowo bardzo kontrowersyjny. Hejterzy zarzucali Ci m.in. sprowadzenie potencjalnego ryzyka na postronne osoby na szlaku, a straż Tatrzańskiego Parku Narodowego uważała, że naruszone zostały przepisy i zagroziła konsekwencjami. Czy masz coś do powiedzenia w tej sprawie i co obecnie słychać w temacie?
WS: Do wszystkich zarzutów ustosunkowałem się już publicznie. Przystępując do wyzwania dobrze wiedziałem, że spolaryzuje on obserwatorów, a kontrowersje nagłaśniane przez media sprawią, że o wydarzeniu usłyszy znacznie więcej osób. Taki też był tego cel. Osobiście nie uważam, żebym zrobił coś niestosownego, a ryzyko podczas tego rodzaju wypraw istnieje zawsze i dotyczy każdego, kto wędruje z plecakiem po górach. Fizycznie byłem dobrze przygotowany, a ładunek idealnie zabezpieczony, nic więcej nie mogłem zrobić. Nie rozumiem też sugestii, że mogłem wnieść na Rysy np. osobę niepełnoprawną. To moje wyzwanie i ryzyko, dlatego byłoby czymś niemoralnym, gdybym narażał oraz angażował kogoś do realizacji własnych celów. Jeśli chodzi o zapowiedź ukarania mnie przez TPN, to na razie wiąże się z tym zabawna sytuacja. Jakiś czas temu zadzwonił do mnie… Wojtek Sobierajski z Poznania, którego poznałem podczas programu Ninja Warrior. Okazało się, że to przeciwko zupełnie innej osobie toczy się obecnie postępowanie, bowiem to… Wojciech Sobierajski nr 2 omyłkowo otrzymał pismo w zarzutami o porzucenie obcego przedmiotu na szlaku [kamienia – przyp. red.] i poruszanie się po Parku Narodowym w porze nocnej. Czekam po prostu spokojnie na dalszy bieg w tej sprawie. [śmiech]
RE/MAX: Zauważyłem, że udzielasz się charytatywnie. Czy masz czas na pomaganie innym?
WS: Tak, to dla mnie ważne, dlatego znajduję czas na akcje charytatywne i nie odmawiam wparcia potrzebującym. Ostatnio razem z marką Ralls organizowaliśmy plenerowy event z utrzymywaniem się na drążku obrotowym, zbierając przy okazji fundusze na rehabilitację niepełnosprawnego Kacpra. Cieszę się, że poprzez swoją popularność, wyświetlenia i rozpoznawalność – mogę dołożyć czasem niewielką cegiełkę do poprawy losu drugiego człowieka.
RE/MAX: W jednym z wywiadów wspomniałeś o tym, że masz lęk wysokości, co przyjąłem z dużym zaskoczeniem, znając Twoje dotychczasowe wyczyny. Jak sobie radzisz z tym lękiem podczas różnego typu wspinaczek?
WS: To prawda, chodzę po wysokich górach, zdobyłem komin i wspinałem się po linie zawieszonej pod wielkim balonem RE/MAX. [śmiech] Jak sobie z tym radzę? Po prostu koncentruję się na celu, idę do przodu, nie oglądając się za siebie ani w dół czy w górę – jak w przypadku wspinaczki pod lecącym balonem. To mogłoby mnie sparaliżować. [śmiech]
RE/MAX: Czy zrezygnowałeś kiedyś z pobicia jakiegoś rekordu ze względu na zbyt wysokie koszty finansowe realizacji takiego przedsięwzięcia?
WS: Jeszcze nie i mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Aktualnie planuję pobicie kolejnego rekordu, jakim będzie wejście na boso na najwyższy wulkan świata – Ojos del Salado (6 893 m n.p.m.), znajdujący się na granicy Chile i Argentyny. Przelot do Ameryki Południowej i pobyt na miejscu z operatorem to wydatek rzędu 35-40 tys. złotych, jakim nie mogę niestety obciążyć domowego budżetu. Wierzę jednak, że sponsorzy doceniają mój dotychczasowy wkład w budowanie pozytywnego wizerunku oraz rozpoznawalności ich marki i pomogą mi dodatkowo w realizacji tego ambitnego wyzwania.
RE/MAX: Czy w międzyczasie zdobywania funduszy na południowoamerykańską wyprawę będziesz mierzył się z jakimś innym rekordem?
WS: Oczywiście. W grudniu będę chciał odzyskać rekord Polski w zwisie na drążku. Dwa lata temu ustanowiłem go wynikiem 22 minuty i 45 sekund, jednak później rekord mój pobił… 9-letni Szymon Berentowicz, wyznaczając nowy, rewelacyjny czas – 38 minut i 8 sekund. Poprzeczka zawiła bardzo wysoko, to kosmiczny wynik. Postanowiłem ponownie zmierzyć się z tym wyzwaniem i jeszcze w tym roku spróbować odzyskać tytuł mistrza kraju w zwisie na drążku.
RE/MAX: Trzymamy zatem kciuki, Wojtku! Za Tobą świetny pojedynek na gali Clout MMA 2, na której znokautowałeś w pierwszej rundzie faworyzowanego Piotra Pająka i była to już Twoja druga wygrana walka we freak fight’ach. Czy zobaczymy Cię jeszcze w klatce MMA?
WS: W federacji Clout MMA pozostały mi na kontrakcie dwie walki. Wiele wskazuje na to, że zawalczę jeszcze w tym roku, ale na razie nie mogę zdradzić więcej szczegółów. Odnośnie mojego potencjalnego przeciwnika to mogę jedynie powiedzieć, że będzie ode mnie cięższy, wyższy i jest obecnie niepokonany. Czeka mnie trudne zadanie, ale nie boję się wyzwań.
RE/MAX: Powiększyła Ci się niedawno rodzina, Twoja sytuacja finansowa też jest chyba stabilna. Czy w związku z tym nie planujesz może zakupu większego mieszkania czy domu, w czym z pewnością pomogliby Ci niezawodni agenci RE/MAX?
WS: Trafiłeś w dziesiątkę! Postanowiliśmy z żoną rozejrzeć się za jakimś przytulnym domem i jeszcze w tym roku skorzystać z preferencyjnego kredytu na zakup pierwszej nieruchomości mieszkalnej [w ramach programu „Bezpieczny kredyt 2 proc.”, o jakim możecie przeczytać na naszym blogu – przyp. red.]. Najbardziej interesuje nas dom w takich miejscowościach, jak Marki, Ząbki czy Zielonka, i już RE/MAX pomaga nam w znalezieniu czegoś fajnego.
RE/MAX: Serdeczne dzięki za poświęcony czas, to była prawdziwa przyjemność porozmawiać z Tobą.
WS: Mnie też było miło, bardzo dziękuję. Tylko zwycięstwo!
Podobne wpisy:
- 22 sierpnia 2023 Dom bliźniak – co jest moje, a co należy do sąsiada?
- 30 marca 2021 Agent nieruchomości – zawód marzeń, ale czy dla każdego?
- 7 listopada 2018 3 kroki przed wzięciem kredytu hipotecznego
- 26 kwietnia 2023 Rynek pierwotny i rynek wtórny a zakup mieszkania
Andrzej says:
Gość robi wrażenie 🙂